Klerycy w wojsku. Działonowy Ignacy Dec wciąż bardzo dobrze pamięta, jak się obsługuje czołgowe działo. Zwracamy uwagę na rzeczy, ludzi, które najbardziej rzucają nam się w oczy. Nie dostrzegamy tego co jest najważniejsze. Patrzymy na wygląd, jak coś wygląda. Nigdy na to co jest nie istotne, coś o czym nigdy nie pomyślimy. Jest taka książka a raczej lektura "Mały Książę". Tam pojawia się zdanie "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu". Te zdanie pokazuje mi jak bardzo mylę się w stosunku do świata. Jak bardzo jestem zaślepiona sterotypowym myśleniem i życiem. Jak bardzo ważne są dla nas głupie i bez myślne rzeczy. Wychodząc z domu, zawsze mam przy sobie słuchawki. Nauczyłam się słuchać muzyki. Idąc do szkoły, słuchając muzyki, rozglądam się i widzę nie tylko mijających mnie ludzi tylko widzę świat z innej perspektywy. Widzę świat, który jest "moim światem". Dlatego wychodzę zawsze wieczorem a raczej w nocy z domu. Idę się przejść, pobiegać. Patrzę na niebo, które jest takie śliczne i czyste. Na księżyc, który pokazuje nam się cały tylko w określonej porze i dnia. Czasami trzeba się zatrzymać, powiedzieć sobie "STOP" i spojrzeć z innej strony na wszystko. Na swoje życie i swój tok myślenia. "Patrz na niebo" a odnajdziesz odpowiedź szybciej niż ktokolwiek. Po prostu zatrzymajcie się. Mimo iż czas leci, mija nas sekunda na sekundę to trzeba wstrzymać się od wszystkiego. Wyłączyć się. Zapomnieć. Jesteście wy i świat. Nikt więcej. Moje przemyślenia są dosyć dziwne i chaotyczne. Bay! @PawelPLKKS Jak Kamyk odejdzie to wszystko pierdolnienawet jak znajdą za niego kozaka to i tak chuj wie czy wypali(patrz Ba Lua) szukać napastnika.to jest
tylko proszę nie patrz w niebo – tam wydarzają się wybuchy katastrofy – patrz w dół pod nogi żebyś się nie przewrócił żebyś wrócił do korzeni do wątku i osnowy nie patrz jak lodowa kometa zwiastuje kataklizmy nienawiść ubóstwo myśli i czynów jak się rozpędza jak tnie nasze wspólne niebo aż po horyzont – uciekaj posiej się gdzie wiatr się sieje zburz wszystkie astronomiczne obserwatoria ceny mapy – wykreśl z naszego słownika ortografię nie patrz w niebo zaklinam ono cię przeklnie i już nie znajdziesz gruntu pod stopami nie zniesiesz i nawet nie będziesz mógł modlić się za nami
Zmartwychwstanie Jezusa, jak było naprawdę. Wirus – Dostaną lekarstwo z Nieba. Niebiańskie Mądrości (7). Nie patrz w Niebo, Ojciec jest obok. 20. 10. 17 r. Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. 21 czerwca 2000 | Mistrzostwa Europy w piłce nożnej | KG EURO 2000 Anglia - Rumunia - Media czekały na bójki - Kibice byli spokojni Patrz na niebo KRZYSZTOF GUZOWSKI z Charleroi Przy okazji meczu Anglia - Rumunia w Charleroi obawiano się powtórki z soboty, kiedy to policja spacyfikowała i zatrzymała 450 chuliganów. Przed meczem nic się jednak nie zdarzyło. Anglicy pili piwo, śpiewali co kwadrans hymn, kopali piłkę i kąpali się w fontannie. Mówią mi: "Patrz na niebo. Jak zobaczysz nisko wiszący helikopter, to znaczy, że coś się dzieje. Jak zobaczysz więcej helikopterów, od razu tam biegnij, bo jest duża draka. Jeśli nic nie lata, możesz spokojnie... Dostęp do treści jest płatny. Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną. Ponad milion tekstów w jednym miejscu. Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej" ZamówUnikalna oferta Zobaczyć niebo. Historie prawdziwe - Pytania i odpowiedzi Zastanawiasz się jak poprawnie użytkować zakupiony produkt? Porady na forum naszych ekspertów w mig rozwieją Twoje wątpliwości! Pytania i Odpowiedzi pomogą użytkownikom serwisu w poprawnym korzystaniu i cieszeniu się z nowo zakupionych produktów. Kojarze je zawsze z freskiem Człowieka"..zachwycajace jest ile kolorów,ile barw przybiera niebo,kazdy dzien,kazdy zachod słonka...a każdy inny... Obecne wybrane sortowanie:Ostatnio dodane 2 osoby lubi to zdjęcie Dodał: majka190382 Dodano: 2011-07-31 20:12:50 Oglądany: 2325 Komentowano: 20 Oceniano: 0 Aktualna ocena: Użytkownik wyłączył możliwość głosowania na zdjęcia w swoich galeriach 20 komentarzy Zobacz więcej komentarzy 1 2 Dodał: beata1503 2011-07-31 20:19 Witam piekny widoczek,miejmy nadzieję,że to zapowiedz pięknej Dodał: majka190382 2011-07-31 20:20 U mnie pogoda jest od czwartku mozna powiedziec,wczoraj troszke tylko popadało wieczorkiem,a dzis chmury chodziły,chodziły,pokropiło i znow fajnie jest i bardzo cieplutko Dodał: allicja 2011-07-31 20:21 Majeczko - ja też często spoglądam na niebo zachwycam się tymi różnymi chmurami, zachodami i ciekawymi wschodami ta Twoja fotka to jak z jakiegoś filmu sf. pozdrawiam serdecznie Dodał: Grazka62 2011-07-31 20:23 Cudowny widok ...lubię patrzec w niebo..Pozdrawiam i życzę udanego wieczorku:) Dodał: asinek 2011-07-31 20:25 Przepiekne te chmury! troche jakby gdzies poza kadrem smok zionął ogniem... pozdrowionka Dodał: MOKAINA 2011-07-31 20:25 Majka,zgadzam się z Tobą. Chmury na niebie potrafią tworzyć cudowne obrazy. Pozdrawiam Dodał: olson-ol 2011-07-31 20:28 Widoczek fantastyczny Maju,można godzinami zachwycać się tym ulotnym pięknem tworzonym przez naturę:)pozdrawiam serdecznie Dodał: skucha 2011-07-31 21:17 Piękne, romantyczne zdjęcie. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru. Dodał: biszon2 2011-07-31 21:19 Jak zwykle pięknie!!! Może takie niebo wróży jakiś przełom pogodowy? Dodał: zosia544 2011-07-31 21:50 piekne zdjecie i piekny opis - mam nadzieje ze jutro slonko wstanie w lepszym otoczeniu / czyli niebieski chmurki / pozdrowienia Zobacz więcej komentarzy 1 2 Dodaj swój komentarz
Patrzę na niebo błękitne ( na zachmurzone też) z wdzięcznością ogromną Z nadzieją, że to, o czym marzę się spełni, co się dzieje jest dla mnie
Naczelny prezes ma łeb jak sklep(ienie) niebocentryczne. Myśli strategicznie. Wie jak przechytrzyć Platformę. Jak sobie przypisać wszelkie zasługi. Za klęski na Tuska zwalić winę. Wie jak za mordy trzymać Rząd i Partię. Przewiduje. Myśli. Jest gotowy do skorzystania z każdej trumny. Prezes przygotował opłacenie emerytom i rencistom udziału w elekcji prezydenckiej. Ogłosił, że w kwietniu każdy rencista i emeryt dostanie prawie złotych i w maju ma wiedzieć jaki jest jego parszywy obowiązek. To był precyzyjny i perfekcyjny plan. Arcybiskup podczas ciszy wyborczej miał ogłosić, że złodziejem, który wziął złotych i nie będzie na Adriana Dudę głosował. A złodziejom, to on abp gwarantuje kwaterę w piekle. Prezes odkrył, co zrobić, żeby manna spadła z nieba. Znany guru od fizyki katolickiej potwierdził, że Inteligentny Projekt Jarosława Kaczyńskiego jest gwarancją dobrej zmiany. Zwykły poseł i o. Tadeusz zacierali tłuste łapki… ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ Podczas odprawiania dziękczynnych modłów pojawił się Czarny. Myśleli że to Tusk Szatana przysłał i nie ma powodów do obaw. Posiadali wystarczającą ilość wody święconej. Okazało się jednak, że to Armagedon: – Chińczycy przysłali Czarnego(łabędzia) imieniem koronawirus. Czarny przewrócił szachownicę. I głosił: A Teraz kurwa będziecie grali w BIERKI Adam Jezierski Pobierz ten film Zróżnicowany Ojciec I Syn Patrzący W Niebo Po Treningu Piłki Nożnej teraz. Szukaj więcej w bibliotece wolnych od tantiem filmów stockowych iStock, obejmującej filmy Afroamerykanin, które można łatwo i szybko pobrać. – Zaczyna się od wybornych trunków, z najwyższej półki. Niewielka ilość, ale systematycznie. Winko dla zdrowotności, na lepsze krążenie. Koniak na ból w klatce piersiowej, a drink na rozluźnienie. Potem nawet nie wiesz, kiedy leżysz rozluźniona, nie czując żadnego bólu, na ławce w parku, a zdrowotność, a właściwie czy żyjesz, sprawdzają przypadkowi przechodnie – mówi Karolina, alkoholiczka. Alkoholizm to wróg, który przychodzi niemal niezauważalnie, a każdy kolejny kieliszek wina do kolacji, piwo do meczu czy „okraszanie” uroczystości rodzinnych odrobiną wódki z dnia na dzień może przerodzić się w uzależnienie, które prowadzi do tragedii. W 1984 r. Konferencja Episkopatu Polski ustanowiła sierpień miesiącem trzeźwości i modlitw o trzeźwość narodu, za osoby uzależnione i ich rodziny. Do podejmowania modlitwy, ale także całkowitej abstynencji od spożywania napojów alkoholowych zachęcają kapłani, zgromadzenia zakonne, jak też sami uzależnieni. Zwłaszcza ci, którzy zmierzyli się z wrogiem i dzięki cichej obecności wielu ludzi wyszli na prostą. Choć często w ich przypadku mówi się, że wyszli z piekła lub odbili się od dna. – To dno widziałam bardzo często. Najpierw dno kieliszka, potem szklanki, butelki i własnego „ja”. Byłam zerem na własne życzenie – mówi jedna z niepijących alkoholiczek. Przyjdź, jak będę trzeźwy Niemal każdego dnia na ulicy widać osoby, które zataczają się w bramach, na przystankach autobusowych, okupują ławki w parku. Niewiele osób decyduje się podejść i zapytać, czy nie potrzebują pomocy. Gdy jednak ktoś się już zatrzyma, najczęściej odchodzi z pogardliwą, zażenowaną miną. Nie wnikając, czemu „jegomość” leży brudny i pijany. Dramat tych osób przerasta nie tylko je same, ale także tych, którzy próbują pomóc. Na jednej z ławek w parku regularnie leży pan Jurek. Niechętnie, ale podejmuje rozmowę. – Przyjdź, jak będę trzeźwy. Chociaż nie, zostań, bo ja trzeźwy nigdy nie będę – konstatuje. Pan Jurek ma 46 lat. Z wykształcenia jest mechanikiem, studiował 4 lata na Politechnice Warszawskiej, nie skończył jednak studiów, bo zakochał się w Joannie. Pojawiło się dziecko, które w wyniku powikłań zmarło dwa dni po porodzie. Druga i trzecia ciąża skończyły się poronieniem. Żona wkrótce po tym odebrała sobie życie, a on rzucił się w wir pracy w warsztacie samochodowym.– Każdy naprawiony samochód był okazją do „piwka sukcesu”. A w ciągu dnia potrafiłem zrobić nawet 15 samochodów. Nie było innej motywacji do życia niż praca – opowiada. Po alkoholu doszło do wypadku w warsztacie. Pan Jurek nie mógł dłużej pracować, więc zaczął więcej pić. Warsztat upadł, a on z dnia na dzień znalazł się na ulicy. Znaleźli go też koledzy od kieliszka. – Nie chcę pomocy, bo mnie jest tak dobrze. Nic mnie lepszego nie spotka, a jak popiję, pośpię, to dni szybciej lecą i kiedyś się skończą – kwituje. Do pana Jurka przynajmniej raz w tygodniu zagląda straż miejska lub policja. Gdy jest w stanie kompletnego upojenia alkoholowego, zabierają go na izbę wytrzeźwień. – Przynajmniej na łeb wtedy nie pada – modlitwa i obecność Takich historii jest więcej. Nie każdy je usłyszy, nie każdy zapyta, ale są tacy, którzy dzielą się historią swojego życia, by ostrzec innych. Do takich osób należą anonimowi alkoholicy, którzy na otwartych mityngach dzielą się swoimi przeżyciami, wspierają w walce z chorobą i dają świadectwo, że z tym można wygrać. – Miałam wszystko. Dom, wspaniałą pracę, wykształcenie i dramatyczną teściową, od której w dniu ślubu usłyszałam, że z większą radością przyjdzie na rozwód niż na ślub – zaczyna opowieść Karolina, alkoholiczka niepijąca już 10 lat.– Z początku się nie przejmowałam. Kochaliśmy się z mężem, byliśmy szczęśliwi nawet z „ogonem” w postaci teściowej. Problem zaczął się, gdy wiedzieliśmy, że nie będziemy mieć dzieci. Z mojej winy. Wtedy usłyszałam, że jestem bezużyteczna i najgorsza. Mąż tego nigdy nie powiedział, ale widziałam, jak patrzy na bawiące się dzieci w parku, z jaką tęsknotą. Dla rozluźnienia ciała, myśli zaczęłam coraz częściej pić wino. Czerwone, półsłodkie, bo wystarczył kieliszek, bym miała dość. Potem dwa kieliszki, bo organizm się przyzwyczaił, a kończyłam na trzech butelkach. Uzależniłam się. Teściowa mogłaby być przeszczęśliwa – miała rację, że jestem nikim i jeszcze alkoholiczką. Straciłam pracę, nie wychodziłam z domu. Jednak któregoś dnia przyszła do mnie, gdy męża nie było w domu, a to zdarzało się coraz częściej, bo nie mógł na mnie patrzeć. Zabrała mi butelkę i zostawiła różaniec. Siedziała koło mnie i modliła się o moje uzdrowienie z choroby. Wariatka… zdała sobie sprawę, że jest współwinna mojej chorobie i z wyrzutów sumienia zaczęła się modlić. Dziś wiem, że to ona mnie uratowała. Modliła się codziennie, przez 3 lata. Dołączyli do niej mój mąż, siostra, rodzina, przyjaciele. A ja na 3 tygodnie zamknęłam się na odwyku. Dziś żyję, dzięki nim. Nie piję już 10 lat, a od 5 jestem mamą Paulinki. Teściowa nigdy więcej nie powiedziała na mnie złego słowa, ale wiem, że nieustannie modli się na różańcu – mówi Karolina. Najczęściej alkoholicy potrzebują mocnego bodźca, by wziąć się w garść i zawalczyć o życie. Często dochodzi do dramatycznych sytuacji, które potrząsają człowiekiem.– Byłem chirurgiem. Teraz jestem salowym. Straciłem prawo do wykonywania zawodu po tym, jak na kacu usuwałem wyrostek małemu chłopcu. Ręka zadrżała, uszkodziłem naczynia krwionośne, zrobił się wylew krwi do wnętrza brzucha. Spanikowałem, że wyda się, iż jestem na kacu. Chłopca uratował kolega, który wiedział, że byłem dzień wcześniej na imprezie, a od alkoholu nie stroniłem. Nie widziałem, że się uzależniam. Praca chirurga była stresująca, więc codziennie wieczorem czy po południu piłem jedno, dwa piwa dla rozluźnienia. Do meczu, do kolacji, do filmu z żoną. Po utracie praw do wykonywania zawodu poszedłem na otwarte spotkanie AA. Do innego miasta, bo myślałem, że u siebie spotkam pacjentów i co wtedy pomyślą. I tak ich spotkałem. Koledzy i koleżanki z AA pomogli mi podnieść się z nałogu, a moja cudowna żona odbyła cztery pielgrzymki w mojej intencji. Gdy wychodziła z domu, zawsze informowała najbliższych przyjaciół, by nie dali mi się stoczyć, pilnowali mnie. Wiem, że to ona wyprosiła u Matki Bożej moje zerwanie z nałogiem. Jej łzy widziałem nieraz, choć myślała, że nie dostrzegam tego. Matka Boża i moja Kasia – one mnie uratowały. Zatrudniłem się jako salowy, bo to element terapii. Każdego dnia patrzę na lekarzy, a byłem jednym z nich. Ten widok trzyma mnie przy tym, bym nigdy więcej nie sięgnął po alkohol, bym już nigdy się nie stoczył – mówi trwa do końca życia Do modlitwy i powstrzymania się od spożywania alkoholu przez miesiąc w intencji trzeźwości narodu zachęcają także Janka i Marta. Matka i córka. – Mama jest alkoholiczką, a ja dorosłym dzieckiem alkoholika. Razem chodzimy na terapię – mówi Marta. Janka nie pije już 20 lat. – Z dzieciństwa nie mam dobrych wspomnień. Nie pamiętam mamy trzeźwej, uśmiechniętej. Pamiętam, jak przynosiłam miskę do jej łóżka, wodę i zasłaniałam rolety, żeby sąsiedzi nie widzieli. Dziś widzę ją szczęśliwą, radosną, pewną siebie i elegancką. O to walczyłyśmy 20 lat – dodaje.– Córka miała 9 lat, gdy klękała przy moim łóżku, sprawdzając, czy żyję i modliła się. Prosiła Boga, by zabrał mnie do siebie, bo ona wtedy trafi do domu dziecka i może będzie jej lepiej, na zmianę wołając Matkę Bożą, by uleczyła mamusię. Jej modlitwa była dla mnie jak cios obuchem w głowę. Będąc na granicy życia i śmierci, zawołałam: „Matko Boża, zdecyduj teraz, w którą stronę mam iść!”. Następnego dnia trafiłam zachlana do szpitala i od razu na odtrucie. W tym czasie córka przyszła tylko raz. Pocałowała mnie w czoło i powiedziała, że zawsze będzie mnie kochać, niezależnie od tego, co dalej będzie się ze mną działo. Dla mnie to była odpowiedź z nieba, co dalej robić. Droga do trzeźwości była długa, ale towarzyszyły mi w niej córka i Matka Boża. Dzięki nim żyję i chcę powiedzieć wszystkim, że modlitwa ma ogromną moc. Jeśli nie widać tego od razu, niech wszyscy wiedzą, że ta cicha obecność jest dla nas, alkoholików, wybawieniem – podsumowuje Janka. aDww1. 455 105 298 124 427 233 280 15 351

patrz na niebo jak pierdolnie